Nasz Najdroższy Fotografie


Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo? 🙂
To standardowe pytanie słyszymy i sami stosujemy w sytuacji, kiedy wiemy, że czeka nas zapłata za coś, co chcemy mieć – ale chcemy zapłacić jak naj-mniej. Ludzkie takie, a nic co ludzkie nie jest (a przynajmniej nie powinno być) nam obce. Niektórzy moi Koledzy i Koleżanki po fotograficznym fachu oburzają się, gdy ktoś zadaje im takie pytanie. Niektórzy się nie oburzają. Czyli jak w bajce o rabinach .
Ja należę do tej drugiej grupy ale bardzo dobrze rozumiem tych z pierwszej… zwłaszcza jeśli dobrze wykonują swoją pracę.
Kiedyś miałem takie zdarzenie: przychodzą do mnie klienci z polecenia, znają cenę ale nie zdążyli zobaczyć moich zdjęć. Po powitaniu pada z ich strony: „To może jakiś rabacik?” – ja bez krępacji i konsternacji bo wzięli mnie z zaskoczenia: „O! A z jakiego powodu?” Na to oni /po chwili milczenia/ „O! ale nas pan zaskoczył” – uśmiechnęliśmy się i siedliśmy do właściwej rozmowy.

Czy fotografowie ślubni zarabiają dużo? może za dużo? Nie wiem jak to jest u innych, nie chcę nikogo tłumaczyć, usprawiedliwiać – mogę tylko złożyć zeznania o moim podejściu. Muszę tu nadmienić, że fotografia nie jest moim jedynym źródłem utrzymania. Kiedyś chciałem przekuć swoje zamiłowanie do fotografowania na pracę zarobkową, z której bym się utrzymał. Nie dałem jednak rady marketingowi: wielu rzeczy nie umiałem, a niektórych zasad nie chciałem stosować. Machnąłem ręką i skoncentrowałem się na robieniu zdjęć, a żyję z innej pracy.

Skąd więc u mnie takie, a nie inne ceny? Zwłaszcza, że niektóre zdjęcia robię w ogóle bez zapłaty. Pamiętam dyskusję na fcbk o fotografowaniu jakiegoś koncertu – jeden z uczestników rzucił wtedy „Jak nie ma zapłaty to nawet nie wyciągnę aparatu”. Co ja na to? Stepuję i rapuję w miejscu, kiedy pojawia się okazja zrobienia fajnych zdjęć. Zapłata? rzecz wtórna i nie najważniejsza…
Tak czy inaczej zaczęły się pojawiać pierwsze zlecenia i zapytania „ile to by kosztowało?”. ….

Fotografuję w wielu zakresach i poszerzam swoje doświadczenie fotograficzne w różnych rodzajach fotografii. Oznacza to dla mnie tyle, że wiem, że sobie poradzę. Że w zastanych warunkach będę wiedział jakie dobrać parametry: czas, przysłonę i czułość czyli iso. Czy stosować obiektyw szerokokątny, jaką ogniskową dopuścić i dlaczego. Doświetlać czy nie, a jeśli tak, to jak. Rozciągnąć ruch w czasie czy go zamrozić. Jak fotografować w ostrym słońcu  a jak w cieniu. Zwiększyć czy zmniejszyć głębię ostrości. Ująć wiele planów czy skoncentrować się na detalu. Portretować w reportażu – i czy dużo czy mało? A może więcej fotografii akcji i sytuacji? Jak podejść do człowieka z przodu i nie zrobić mu zdjęcia pleców. Jakiego autofokusa używać, a jakiego nie i znowu wiedzieć dlaczego. A nade wszystko czuwać, czuwać i jeszcze raz czuwać – tak długo jak wykonuję dane zlecenie –  aby nie uleciały i nie ominęły mnie i moich zleceniodawców ciekawe wydarzenia. I żeby ostatecznie wszystko zamknąć w dobrym zdjęciu. Takim, które zapada w pamięć i do którego chętnie się wraca.

Jest jeszcze obróbka zdjęć – właściwe kadrowanie, dobranie kolorów czy konwersja do czarnobieli (nie każde zdjęcie się do tego nadaje) to kolejne tematy i spora ilość pracy przy zdjęciach. Trzeba „dotknąć” się każdego zdjęcia.

Mój cennik wyprowadziłem od przedpotopowego cennika ZPAFu (2005r.  do 300 zł za 1 godz).  Podejście irracjonalne – w międzyczasie coś potaniało a coś podrożało – ale od czegoś musiałem zacząć. Później zacząłem nawiązywać do cen rynkowych. Radziłem się i rozmawiałem. Ostatecznie wypracowałem realne /w moim mniemaniu/ ceny za pracę fotograficzną, którą mam wykonać – wychodząc przede wszystkim od ilości czasu w jakim będę fotografował. Oczywiście wszystko, co napisałem powyżej oraz cena sprzętu i programów jest w cenie ale o tym chyba nie muszę pisać. Nie mam pakietów różniących się liczbą zdjęć, a na pytania ile zrobię zdjęć  odpowiadam pytaniem: a ile będzie sytuacji wartych sfotografowania 🙂 W czasie wykonywania zlecenia pracuję na 100% i moi klienci dostają wszystkie zdjęcia, które wykonuję i są warte oglądania lub przechowywania. A gdyby ktoś pytał: zlecenia fotograficzne płatne wykonuję w ramach zarejestrowanej działalności gospodarczej i mogę wystawiać faktury 🙂

Kończąc wywód (choć nie wykluczam, że będę go z czasem zmieniał i ubogacał) – fotografuję bez wynagrodzenia i fotografuję za wynagrodzeniem. To dwa bieguny, pomiędzy którymi  swobodnie się przemieszczam. I jeśli podoba Ci się moja fotografia to na pewno możemy się na tej drodze spotkać 🙂